Dość rzadko publikujemy na blogu test jakiegoś korpusu, rzecz chyba raczej normalna, bo rzadko mamy okazję przez dłuższy czas fotografować czymś innym niż naszym sprzętem. Jakiś czas temu trafiła się jednak okazja aby przez niecałe dwa tygodnie przestrzelać Nikona z segmentu „zaawansowanych amatorskich puszek”. Tym razem padło na już nie najmłodszy model D7000. Czy jest to ciągle dobry aparat?
Nikon D7000 nie obył się bez pewnych „chorób okresu dziecięcego”, co niestety dotknęło w swoim czasie wielu produktów tej marki. Znalazła się spora grupa użytkowników, zwłaszcza pierwszych produkcyjnych serii, która skarżyła się na problemy z autofocusem, rozjeżdżającym się po dłuższym użytkowaniu i na chlapanie olejem po matrycy przez mechanizm lustra. Na szczęście podczas naszej zabawy tym modelem mogliśmy tylko trochę ponarzekać na AF. Trzeba jednak zaznaczyć, że mamy pod tym względem dość wygórowane oczekiwania, głównie ze względu na codzienną pracę z Nikonami D700 i D300s.
Zatem kilka słów o aparacie…
Mechanika
Choć to korpus amatorski, jest bardzo solidnie wykonany. Swoimi gabarytami przypomina serię D70/D90 ze wszystkimi jej zaletami i bez większości wad. Wymiary aparatu to 132 × 105 × 77 mm, waży też 780g z akumulatorem, jest więc wyraźnie mniejszy i lżejszy od serii „trzycyfrowej”. Dla użytkowników z dużymi rękami, lubiących ciężki sprzęt w dłoni, może być to pewna wada. Dołączenie do aparatu gripa (pionowego uchwytu z dodatkową baterią) zdecydowanie jednak poprawia ergonomię użytkowania aparatu.
Guziki i pokrętła sterujące podstawowymi funkcjami są łatwo dostępne i pozwalają na pracę bez odrywania oka od wizjera. Bardzo funkcjonalnie, w stosunku do modeli D90 i D300s, wybrano opcję włączania podglądu LifeView za pomocą dźwigienki na tylnej ścianie korpusu. Bardzo ułatwia to pracę przy nagrywaniu filmów.
Trzy calowy, ciekłokrystaliczny ekran jest bardzo wyraźny. 920000 punktów gwarantuje dużą szczegółowość wyświetlanych obrazów. Pracuje się z nim dobrze w różnych warunkach oświetleniowych. Na górnym panelu aparatu dostępny jest wyświetlacz podający wszystkie najważniejsze parametry pracy lustrzanki.
Migawka szczelinowa, pracuje w standardowym zakresie czasów: 1/8000 do 30s oraz w trybie „bulb”. Standardowa synchronizacja z lampą to maksymalnie 1/250s (jest też tryb synchro z ultrakrótkimi czasami). Producent gwarantuje jej żywotność na 150.000 cykli, czyli jak w starszych, profesjonalnych korpusach.
Autofocus jest dość szybki i pewny. Do jego działania wykorzystywane jest 39 punktów, w tym 9 krzyżowych, rozmieszczonych w środku kadru. W trybie LifeView (podglądu na żywo) AF oparty jest na detekcji kontrastu w dowolnej części kadru. Dostępne tryby pracy AF to: pojedynczy (AF-S), ciągły (AF-C) ze śledzeniem obiektu, mieszany AF-C/AF-S (wybierany automatycznie przez aparat) i tryb manualny.
Dostępne tryby fotografowania to: priorytet przysłony (A), priorytet czasu (S), fleksja programu (P), tryb manualny (M). Ponadto dwa tryby indywidualnie, dostosowywane przez użytkownika i tryb całkowicie automatyczny, tzw. „zielony”. Lampa błyskowa jest dość słaba, a jej liczba przewodnia to 12 (ISO 100, 20˚C). Zawsze lepiej gdy, jest niż jej nie ma… D7000 obsługuje CLS (Creative Lighting System). Pozwala on lampie wbudowanej sterować lampami zewnętrznymi, bez konieczności instalowania dodatkowego sterownika (SU-800) lub kolejnej lampy na samym aparacie. Doskonała sprawa, jeśli wykorzystujemy więcej niż jedno źródło oświetlenia. Aparat jest kompatybilny z większością systemowych lamp, mocowanych na gorącej stopce.
Pobór mocy jest na bardzo dobrym poziomie i na pojedynczym akumulatorze, przy standardowym trybie fotografowania, można zrobić przynajmniej kilkaset zdjęć. Wg. producenta, przy oszczędnym gospodarowaniu energią (wyłączanie ekranu LCD, redukcji drgań w obiektywie itp.) można uzyskać ponad 1000 zdjęć.
Korpus współpracuje bezproblemowo praktycznie ze wszystkimi obiektywami serii „G” oraz serii „D” przeznaczonymi zarówno pod format DX (format APS-C) jak i FX (35mm, czyli tzw. „pełną klatkę”). W przypadku szkieł bez procesora, w tym wszelkich manualnych, realizowany jest automatyczny pomiar światła i potwierdzenie ostrości (do przysłony f5.6). Pozwala to na w miarę bezproblemową pracę z niemal każdym obiektywem, który da się do aparatu podpiąć przez bagnet. Jest to nowość w tym segmencie aparatów Nikona, który ograniczał wcześniej tę funkcję tylko do aparatów profesjonalnych. Niestety, tradycyjnie problemem są szkła M42 i innych systemów, które z Nikon’ami nie ostrzą w nieskończoność. Ogranicza to ich zastosowanie do makro lub portretu. Część szkieł da się odpowiednio wyjustować, w części wymienić bagnet. Bezproblemowo Nikon ostrzy z obiektywami Pentacon-Six, Kiev i innymi średnio i wielkoformatowymi. Można próbować używać specjalnej przejściówki z soczewką korekcyjną, ale trzeba pamiętać, że najczęściej pogarsza ona parametry szkła (ostrość, kontrast) przy maksymalnych otworach przysłony.
W modelu Nikon D7000 nie stwierdziliśmy znanej przypadłości odłażących gum, jednak testowaliśmy go przez dość krótki czas.
Obraz
W aparacie znajduje się 16,1 megapikselowy przetwornik CMOS o rozmiarach 23,6x15,6 mm.
Obsługiwany zakres ISO to 100-6400 z możliwością programowego podbicia do ISO 25600. Bezpieczny zakres, z całkowicie akceptowalnym poziomem szumów, to maksymalnie ISO 3200-4000.
Obraz generowany przez matrycę może być zapisywany w 14 i 12 bitowych RAW’ach (kompresowanych stratnie i bezstratnie) oraz kilku rozmiarach i kompresjach JPG’ów. Zapis wideo to maksymalnie FullHD z szybkością 24 kl./s i maksymalnym czasem zapisu pojedynczego pliku do 20 minut.
Choć korzystanie z Nikona D7000 mogłoby być potraktowane jako regres w stosunku do modeli D300s/D700, aparat ten doskonale broni się jakością generowanego obrazu. Można zaryzykować, że w pewnych aspektach jest on lepszy niż ten z naszych, używanych na co dzień puszek. Przede wszystkim kolorystyka wydaje się bardziej zbliżona do naturalnej. Wróciła, podobna trochę do tej z czasów sensorów CCD, jak w Nikonach D200/D80. Oczywiście zaletą jest też trochę większa rozdzielczość: 16 megapikseli vs 12 w D700/D300s. Kolejny plus to większa dynamika tonalna, na poziomie 8 EV (przy ISO 100) vs. 7,6 EV w D700 i 6,9 EV w D300s (na natywnym ISO 200). Tak więc obraz na ISO 100 w D7000 jest gładki, w zasadzie pozbawiony jakichkolwiek szumów.
Początkowo byliśmy mocno zawiedzeni pracą autofocusa. Trafiał tam gdzie chciał, często myszkował. Na zdjęciach ostrość znajdowała się nie tan, gdzie ją ustawialiśmy. W końcu okazało się, że problemem jego ustawienie AF na tryb mieszany (AF-C/AF-S). Gdy został przestawiony na tryb ciągły lub pojedynczy, spisywał się już całkiem dobrze. Warto jednak zaznaczyć, że nie testowaliśmy go w kiepskich warunkach oświetleniowych, bardziej wymagających od aparatu.
Aparat jest solidnie wykonany, uszczelniony (nie wodoszczelny!), więc da się nim fotografować w gorszych warunkach pogodowych. Przetestowaliśmy go na szlaku w Tatrach, w warunkach zbliżonych do zimowych. Dał radę. Jedyny mankament to łatwo luzująca się muszla oczna, którą niestety zgubiliśmy po kilku dniach użytkowania D7000. Na szczęście podczas wcześniejszej wyprawy znaleźliśmy inną, dało się ją więc czymś w domu zastąpić
Podczas nagrywania filmów trzeba korzystać z zewnętrznego mikrofonu. Ten wbudowany w aparat łapie każdy dźwięk, np. zmiany ogniskowej obiektywu lub przestawiania ostrości. Sam materiał filmowy jest zdecydowanie lepszej jakości niż np. z Nikona D300s, choć ze względu na to, że praktycznie nie filmujemy, trudno autorytatywnie się w tym temacie bardziej wypowiadać.
Seria Nikon’ów D7000 jest idealnym połączeniem możliwości do ceny. Zachowano w niej całkiem przyzwoitą ergonomię, przy ciągle niewielkich rozmiarach puszek. Szybkość i pewność pracy, a przede wszystkim niezła jakość obrazu, czynią je świetnym wyborem dla wymagającego amatora. Choć w późniejszych modelach D7100, D7200 zastosowano lepsze sensory i poprawiono pewne niedomagania poprzednika (np. pojemność bufora), to jest to ciągle świetny korpus dający dużo frajdy z fotografowania. Jeśli jeszcze dodać, że na dzień dzisiejszy, na portalach aukcyjnych, można kupić używane aparaty w cenie poniżej 1300 zł to pozostaje tylko polować na okazję.
Nikon D7000 nie obył się bez pewnych „chorób okresu dziecięcego”, co niestety dotknęło w swoim czasie wielu produktów tej marki. Znalazła się spora grupa użytkowników, zwłaszcza pierwszych produkcyjnych serii, która skarżyła się na problemy z autofocusem, rozjeżdżającym się po dłuższym użytkowaniu i na chlapanie olejem po matrycy przez mechanizm lustra. Na szczęście podczas naszej zabawy tym modelem mogliśmy tylko trochę ponarzekać na AF. Trzeba jednak zaznaczyć, że mamy pod tym względem dość wygórowane oczekiwania, głównie ze względu na codzienną pracę z Nikonami D700 i D300s.
Zatem kilka słów o aparacie…
Mechanika
Choć to korpus amatorski, jest bardzo solidnie wykonany. Swoimi gabarytami przypomina serię D70/D90 ze wszystkimi jej zaletami i bez większości wad. Wymiary aparatu to 132 × 105 × 77 mm, waży też 780g z akumulatorem, jest więc wyraźnie mniejszy i lżejszy od serii „trzycyfrowej”. Dla użytkowników z dużymi rękami, lubiących ciężki sprzęt w dłoni, może być to pewna wada. Dołączenie do aparatu gripa (pionowego uchwytu z dodatkową baterią) zdecydowanie jednak poprawia ergonomię użytkowania aparatu.
Guziki i pokrętła sterujące podstawowymi funkcjami są łatwo dostępne i pozwalają na pracę bez odrywania oka od wizjera. Bardzo funkcjonalnie, w stosunku do modeli D90 i D300s, wybrano opcję włączania podglądu LifeView za pomocą dźwigienki na tylnej ścianie korpusu. Bardzo ułatwia to pracę przy nagrywaniu filmów.
Trzy calowy, ciekłokrystaliczny ekran jest bardzo wyraźny. 920000 punktów gwarantuje dużą szczegółowość wyświetlanych obrazów. Pracuje się z nim dobrze w różnych warunkach oświetleniowych. Na górnym panelu aparatu dostępny jest wyświetlacz podający wszystkie najważniejsze parametry pracy lustrzanki.
Migawka szczelinowa, pracuje w standardowym zakresie czasów: 1/8000 do 30s oraz w trybie „bulb”. Standardowa synchronizacja z lampą to maksymalnie 1/250s (jest też tryb synchro z ultrakrótkimi czasami). Producent gwarantuje jej żywotność na 150.000 cykli, czyli jak w starszych, profesjonalnych korpusach.
Autofocus jest dość szybki i pewny. Do jego działania wykorzystywane jest 39 punktów, w tym 9 krzyżowych, rozmieszczonych w środku kadru. W trybie LifeView (podglądu na żywo) AF oparty jest na detekcji kontrastu w dowolnej części kadru. Dostępne tryby pracy AF to: pojedynczy (AF-S), ciągły (AF-C) ze śledzeniem obiektu, mieszany AF-C/AF-S (wybierany automatycznie przez aparat) i tryb manualny.
Dostępne tryby fotografowania to: priorytet przysłony (A), priorytet czasu (S), fleksja programu (P), tryb manualny (M). Ponadto dwa tryby indywidualnie, dostosowywane przez użytkownika i tryb całkowicie automatyczny, tzw. „zielony”. Lampa błyskowa jest dość słaba, a jej liczba przewodnia to 12 (ISO 100, 20˚C). Zawsze lepiej gdy, jest niż jej nie ma… D7000 obsługuje CLS (Creative Lighting System). Pozwala on lampie wbudowanej sterować lampami zewnętrznymi, bez konieczności instalowania dodatkowego sterownika (SU-800) lub kolejnej lampy na samym aparacie. Doskonała sprawa, jeśli wykorzystujemy więcej niż jedno źródło oświetlenia. Aparat jest kompatybilny z większością systemowych lamp, mocowanych na gorącej stopce.
Pobór mocy jest na bardzo dobrym poziomie i na pojedynczym akumulatorze, przy standardowym trybie fotografowania, można zrobić przynajmniej kilkaset zdjęć. Wg. producenta, przy oszczędnym gospodarowaniu energią (wyłączanie ekranu LCD, redukcji drgań w obiektywie itp.) można uzyskać ponad 1000 zdjęć.
Korpus współpracuje bezproblemowo praktycznie ze wszystkimi obiektywami serii „G” oraz serii „D” przeznaczonymi zarówno pod format DX (format APS-C) jak i FX (35mm, czyli tzw. „pełną klatkę”). W przypadku szkieł bez procesora, w tym wszelkich manualnych, realizowany jest automatyczny pomiar światła i potwierdzenie ostrości (do przysłony f5.6). Pozwala to na w miarę bezproblemową pracę z niemal każdym obiektywem, który da się do aparatu podpiąć przez bagnet. Jest to nowość w tym segmencie aparatów Nikona, który ograniczał wcześniej tę funkcję tylko do aparatów profesjonalnych. Niestety, tradycyjnie problemem są szkła M42 i innych systemów, które z Nikon’ami nie ostrzą w nieskończoność. Ogranicza to ich zastosowanie do makro lub portretu. Część szkieł da się odpowiednio wyjustować, w części wymienić bagnet. Bezproblemowo Nikon ostrzy z obiektywami Pentacon-Six, Kiev i innymi średnio i wielkoformatowymi. Można próbować używać specjalnej przejściówki z soczewką korekcyjną, ale trzeba pamiętać, że najczęściej pogarsza ona parametry szkła (ostrość, kontrast) przy maksymalnych otworach przysłony.
W modelu Nikon D7000 nie stwierdziliśmy znanej przypadłości odłażących gum, jednak testowaliśmy go przez dość krótki czas.
Obraz
W aparacie znajduje się 16,1 megapikselowy przetwornik CMOS o rozmiarach 23,6x15,6 mm.
Obsługiwany zakres ISO to 100-6400 z możliwością programowego podbicia do ISO 25600. Bezpieczny zakres, z całkowicie akceptowalnym poziomem szumów, to maksymalnie ISO 3200-4000.
Obraz generowany przez matrycę może być zapisywany w 14 i 12 bitowych RAW’ach (kompresowanych stratnie i bezstratnie) oraz kilku rozmiarach i kompresjach JPG’ów. Zapis wideo to maksymalnie FullHD z szybkością 24 kl./s i maksymalnym czasem zapisu pojedynczego pliku do 20 minut.
Choć korzystanie z Nikona D7000 mogłoby być potraktowane jako regres w stosunku do modeli D300s/D700, aparat ten doskonale broni się jakością generowanego obrazu. Można zaryzykować, że w pewnych aspektach jest on lepszy niż ten z naszych, używanych na co dzień puszek. Przede wszystkim kolorystyka wydaje się bardziej zbliżona do naturalnej. Wróciła, podobna trochę do tej z czasów sensorów CCD, jak w Nikonach D200/D80. Oczywiście zaletą jest też trochę większa rozdzielczość: 16 megapikseli vs 12 w D700/D300s. Kolejny plus to większa dynamika tonalna, na poziomie 8 EV (przy ISO 100) vs. 7,6 EV w D700 i 6,9 EV w D300s (na natywnym ISO 200). Tak więc obraz na ISO 100 w D7000 jest gładki, w zasadzie pozbawiony jakichkolwiek szumów.
Początkowo byliśmy mocno zawiedzeni pracą autofocusa. Trafiał tam gdzie chciał, często myszkował. Na zdjęciach ostrość znajdowała się nie tan, gdzie ją ustawialiśmy. W końcu okazało się, że problemem jego ustawienie AF na tryb mieszany (AF-C/AF-S). Gdy został przestawiony na tryb ciągły lub pojedynczy, spisywał się już całkiem dobrze. Warto jednak zaznaczyć, że nie testowaliśmy go w kiepskich warunkach oświetleniowych, bardziej wymagających od aparatu.
Aparat jest solidnie wykonany, uszczelniony (nie wodoszczelny!), więc da się nim fotografować w gorszych warunkach pogodowych. Przetestowaliśmy go na szlaku w Tatrach, w warunkach zbliżonych do zimowych. Dał radę. Jedyny mankament to łatwo luzująca się muszla oczna, którą niestety zgubiliśmy po kilku dniach użytkowania D7000. Na szczęście podczas wcześniejszej wyprawy znaleźliśmy inną, dało się ją więc czymś w domu zastąpić

Podczas nagrywania filmów trzeba korzystać z zewnętrznego mikrofonu. Ten wbudowany w aparat łapie każdy dźwięk, np. zmiany ogniskowej obiektywu lub przestawiania ostrości. Sam materiał filmowy jest zdecydowanie lepszej jakości niż np. z Nikona D300s, choć ze względu na to, że praktycznie nie filmujemy, trudno autorytatywnie się w tym temacie bardziej wypowiadać.
Seria Nikon’ów D7000 jest idealnym połączeniem możliwości do ceny. Zachowano w niej całkiem przyzwoitą ergonomię, przy ciągle niewielkich rozmiarach puszek. Szybkość i pewność pracy, a przede wszystkim niezła jakość obrazu, czynią je świetnym wyborem dla wymagającego amatora. Choć w późniejszych modelach D7100, D7200 zastosowano lepsze sensory i poprawiono pewne niedomagania poprzednika (np. pojemność bufora), to jest to ciągle świetny korpus dający dużo frajdy z fotografowania. Jeśli jeszcze dodać, że na dzień dzisiejszy, na portalach aukcyjnych, można kupić używane aparaty w cenie poniżej 1300 zł to pozostaje tylko polować na okazję.